The Ukrainians - Cherez richku, cherez hai

The Ukrainians - Cherez richku, cherez hai
The Ukrainians to brytyjski zespół punkowy, grający kawałki inspirowane ukraińskim folkiem. W skład wchodzą zarówno Brytyjczycy jak i potomkowie ukraińskich uchodźców. A wszystko zaczęło się pod koniec lat 80-tych XX wieku. Wtedy to muzyk Peter Solowka, wówczas lider grupy The Wedding Present wydał płytę zawierającą punkowe covery ukraińskich piosenek ludowych. Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Na fali sukcesu w 1991 roku Solowka założył zespół The Ukrainians, który z powodzeniem działa do dziś.
Read More

Czas na Wallandera

Czas na Wallandera
Z Kurtem Wallanderem zetknąłem się po raz pierwszy kilka lat temu, nie było to jednak spotkanie literackie, a filmowe. Właściwie telewizyjne, bo poznałem tę postać oglądając emitowany w Polsacie serial. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałem się, ze Wallander to przede wszystkim bohater świetnych szwedzkich powieści, który rozsławił na świecie skandynawskie kryminały. Jak to się mogło stać, że przedtem nie wpadły mi w ręce? Przecież seria o Wallanderze to klasyka skandynawskiego kryminału, można śmiało powiedzieć, że nie byłoby fenomenu Nesbø, Nessera czy nawet Larssona, gdyby nie Henning Mankell i jego seria o detektywie z Ystad. Postanowiłem jak najszybciej nadrobić zaległości, poprosiłem o pomoc moją osobistą ekspertkę od kryminałów i pobiegłem do biblioteki.

Kim jest Kurt Wallander? To detektyw ze szwedzkiego Ystad. Cierpiący na depresję, tęskniący za żoną, nie mogący dogadać się z córką ani z ojcem. Wallander popełnia błędy, choruje, gubi się, ale trzeba przyznać, że ma instynkt. Ma zmysł, który sprawia, że mimo przeciwności odnajduje ścieżkę, która doprowadza go do mordercy. Tłem akcji jest Szwecja, która zmienia się pod wpływem polityki państwa opiekuńczego, która zostaje "najechana" przez przybyszy z Europy i spoza niej. Te zmiany powodują, że życie staje się znacznie brutalniejsze, a zło zdaje się czaić na każdym kroku. Henning Mankell rozpoczął swoją serię w 1991 roku powieścią "Morderca bez twarzy", potem były kolejne, wspomniany serial, kilka innych ekranizacji. Ja jednak, za radą mojej ekspertki, postanowiłem zacząć od "Piramidy".

"Piramida" to kilka opowiadań (krótszych i dłuższych), napisanych w 1991 roku, jednak ich akcja toczy się jeszcze przed pierwszym tomem. Poznajemy młodego Kurta Wallandera, poznajemy genezę jego dziwnych relacji z ojcem (równie dziwnym jak te relacje). Jesteśmy świadkami tego jak się zakochuje w swojej żonie, jak cierpi po jej odejściu. Ale przede wszystkim widzimy jak staje się detektywem, prowadzi swoje pierwsze śledztwa, odnosi sukcesy i doświadcza porażek, czasem bardzo bolesnych. "Piramida" to dobry wstęp do całej serii i warto właśnie od niej zacząć śledzić losy detektywa. Jeśli się wam spodoba, to możecie być pewni, że kolejne tomy również was nie zawiodą.
Read More

Wilno inaczej

Wilno inaczej
Spacerując po Wilnie odwiedzamy i fotografujemy Ostrą Bramę, Katedrę, Rossę i Prospekt Giedymina. Ale wystarczy zejść z utartych szlaków, wystarczy spojrzeć w bok, w górę, by odkryć nieznany czar miasta. Ten czar tworzą z pozoru nic nie znaczące elementy - rysunek, odrapana kamienica lub po prostu promyk słońca zabłąkany w elewację starego kościoła. Ale to właśnie na tym polega ten czar litewskiej stolicy...

Zdjęcia zrobiłem w 2009 roku, początkowo były opublikowane na starej stronie nicpon.eu

Rozkład jazdy

Z wieży

Oda ku czci języka litewskiego

W uliczce

Miasto ofiaruje Ci różę

Czajniczkowo

Plan miasta

Św. Kazimierz z drugiej strony

Salon piękności

Powolne życie miasta

Nie wszystkie kościoły doczekały się renowacji

Spontaniczna sztuka ulicy

Mur

Parking z widokiem

Kontrasty

Mury miejskie

Artyści miejscy czuwają
 
Memento mori
 
Na szczęście już wolne
 
Przejście pod specjalnym nadzorem
 
Tu się kończy Litwa...
 
 ...a zaczyna kraj artystów...

...i zakochanych.

Przetrwa próbę czasu?

Kamienica

Nie wszędzie odnowili.

Ale i tak jest pięknie.

Flaga Zarzecza

Ziewa?

W stronę miasta

Religijnie

Syrenka

Galeria nad Wilejką

A to co?

Obrońca domu.

Z dachu jest najlepszy widok

Nie tylko w Ostrej Bramie, nie całkiem po katolicku.
Read More

Imię róży

Imię róży
Ktoś mi kiedyś powiedział, że do "Imienia róży" trzeba dorosnąć. Coś w tym musi być, bo za pierwszym i drugim razem próbowałem je przeczytać mając lat... mało, chyba jeszcze chodziłem do szkoły. Niestety poległem, rozległe dysputy teologiczne znużyły mnie do tego stopnia, że na długie lata zapomniałem o debiutanckiej powieści Umberto Eco. Musiało upłynąć wiele lat i jak zwykle w takim przypadku, musiałem dowiedzieć się o śmierci autora, żeby przypomnieć sobie o śledztwie prowadzonym przez Wilhelma z Baskerville.

Ale zacznijmy od początku, jest rok 1327 do podupadającego, a niegdyś sławnego w całej Italii opactwa benedyktynów przybywają franciszkanin Wilhelm z Baskerville i jego uczeń, nowicjusz z zakonu benedyktynów, Adso. Już wkrótce w opactwie ma odbyć się debata dostojników kościelnych na temat ubóstwa Chrystusa. Choć temat debaty wydaje się wzniosły, to już wkrótce możemy się domyśleć, że chodzi o to, czy Kościół powinien gromadzić majątki, czy pozostać ubogi jak Jezus i apostołowie. Zanim jednak dojdzie do spotkania, zanim Wilhelm i Adso przekroczą mury opactwa, okazuje się, że niedawno w tajemniczych okolicznościach zmarł jeden z młodych mnichów. Opat znając bystrość umysłu swojego gościa, prosi go o przeprowadzenie śledztwa. Już wkrótce nasi bohaterowie będą mieć pełne ręce roboty, bo okazuje się, że w opactwie trup ściele się gęsto.

Wątek kryminalny nie jest tu jednak jedynym. Kolejne etapy średniowiecznego dochodzenia przeplatają się z dyskusjami teologicznymi. Poznajemy niezliczone ruchy heretyckie i losy ich wyznawców. Dowiadujemy się, co stało za takimi tajemniczymi pojęciami jak katarowie i albigensi, które wbijali nam do głów nauczyciele historii, ale nie potrafili dokładnie wytłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi. Cóż, heretyk to heretyk, płonął na stosie. A dlaczego płonął? To już może wyjaśnić na przykład "Imię róży". Możemy także dowiedzieć się, że z pozoru banalne pytanie "Czy Jezus śmiał się" mogło urosnąć do poważnej dysputy filozoficznej. Na tym tle franciszkanin Wilhelm jawi się nam jak duchowny z zupełnie innej epoki, inteligentny, z otwartym umysłem. Potrafiący rozgrzeszyć i zrozumieć nawet dość poważny grzech Adso. Aż chciałoby się mieć takiego proboszcza.

Powrót do "Imienia róży" okazał się sukcesem. To nie tylko kryminał, ale także ciekawa rozprawa teologiczna i powieść historyczna, która wciągnęła mnie na ładnych kilka wieczorów. Cieszę się, że wreszcie do niej dorosłem.
Read More

Tarta szpinakowa

Tarta szpinakowa
Składniki:
Do tarty:
1 szklanka mąki pszennej
3/4 szklanki mąki razowej
100g masła
sól
gałka muszkatołowa (zmielona)
zimna woda


Do farszu:
mrożony szpinak
2 ząbki czosnku
1 jajko
70 g fety
1/2 szklanki śmietanki 18%
sól
pieprz
zioła prowansalskie
żółty ser


Przygotowanie:
Do miski wrzucamy składniki: mąkę, sól (szczyptę lub dwie), łyżeczką gałki muszkatołowej. Mieszamy wszystko i dodajemy masło. Teraz wszystko trzeba szybko ugniatać. Kiedy mamy w miarę twardą masę, dodajemy kilka łyżeczek zimnej wody. Ugniatamy aż do uzyskania jednolitej masy i odstawiamy ciasto do lodówki.

Teraz przygotowujemy farsz - szpinak musi być rozmrożony (jeżeli nie zdążyliśmy tego zrobić, można go "roztopić" na patelni). Dodajemy zmiażdżone (lub drobniutko pokrojone) ząbki czosnku, wbijamy jajko, wlewamy śmietankę i dodajemy przyprawy. Po wymieszaniu, dodajemy pokrojoną w kostkę fetę i ostrożnie mieszamy.
Bierzemy formę (tortownicę) i odrywając kawałeczki ciasta, wyklejamy jej spód i boki. Następnie wstawiamy ciasto na 10 minut do piekarnika.
Kiedy tarta lekko się zarumieni, wyciągamy ją i układamy farsz. Tartę pieczemy w 180 stopniach przez 45 minut. Kiedy się piecze, ścieramy żółty ser i posypujemy nim wierzch tarty na 5 minut przed końcem pieczenia.
Read More

Nicpon.eu - 10 lat w Internecie

Nicpon.eu - 10 lat w Internecie
12 marca 2006 kliknąłem "publikuj" i Nicpoń poleciał do sieci. Przyznaję, że wtedy nie spodziewałem się, że w 2016 wciąż tu będzie. A tymczasem Nicpon.eu ma się całkiem dobrze, choć przez te 10 lat bardzo się zmienił. Niektóre działy, publikowane na początku, zniknęły, inne się pojawiły, często grzebałem przy grafice. Po około 2 latach istnienia strona zyskała nową, nieco inną nazwę. Początkowo to był po prostu Nicpoń, dostępny pod adresem nicpon.u2.pl W 2008 do nazwy strony dodałem .eu Wtedy też Pajacyki (obecnie nieaktualizowane, ale wciąż dostępne, są TUTAJ), najpopularniejszy dział stał się oddzielnym blogiem i istniał do roku 2013, kiedy to po wyczerpaniu ich archiwum uruchomiłem blog Wysypisko.

Największa zmiana dotknęła Nicpon.eu w listopadzie 2015, wtedy postanowiłem połączyć stronę z blogiem Wysypisko i tak właśnie powstał ten Nicpon.eu, którego widzicie. Dlaczego to zrobiłem? Cóż, życie pędzi do przodu, wypełnia je rodzina, znajomi, praca. W pewnym momencie aktualizacja strony stała się koniecznością, obowiązkiem, który zajmował sporo czasu. A ja wciąż to robię tylko i wyłącznie dla rozrywki. "Robienie Internetów" to po prostu moje hobby, sposób na odstresowanie się, na odreagowanie po ciężkim dniu. To ma być wyrażenie myśli, po prostu przyjemność. I jest przyjemnością, chociaż przez te 10 bardzo wiele się zmieniło. W 2006 byłem kawalerem, w międzyczasie ożeniłem się, kupiłem dom, a za 2 miesiące będę tatą :) Skoro życie się zmieniło, to hobby musi się do niego dostosować. Forma bloga jest łatwiejsza i okazuje się, że spełnia oczekiwania.

Dlaczego taka nazwa? Swoje dłubanie w sieci zacząłem bardzo dawno, od 2000 roku co jakiś czas powstawała jakaś moja strona. Czasem istniała dłużej (rekord to 5 lat), czasem trochę krócej, ale wszystkie te moje pomysły zaczęły się łączyć na początku 2006, kiedy w mojej rozczochranej głowie pojawiła się strona Nicpoń. Sam jestem Nicponiem tak na prawdę od zawsze, a raczej od czasu kiedy w wieku 3 lat podpaliłem w domu kanapę. Ktoś wtedy powiedział "Ale z niego nicpoń." Te słowa słyszałem na tyle często, że kiedy jako nastolatek podłączony modemem TP SA do Internetu trollowałem jedno, czy drugie forum, nazwanie siebie Nicponiem było dla mnie oczywiste. Dziś już nie trolluję, dzisiaj sobie nicponiuję ;)

Trudno powiedzieć ile osób odwiedziło Nicponia przez te wszystkie lata. Najpierw był darmowy serwer Onetu, potem własne miejsce, teraz googlowski blog. Nie mam pojęcia ile mega (a może raczej giga) bajtów wysłałem do sieci. Nie wiem ilu z Was to wszystko widziało. Ale wiem, że tu wchodzicie. Czasem jest Was więcej, czasem mniej. Od czasu do czasu ktoś wrzuci komentarz, czasem nawet napisze mi maila. A skoro wciąż ktoś to czyta, to takie hobby ma sens. Po 16 latach buszowania w Internecie i po 10 latach istnienia Nicpon.eu wciąż mi się chce. I myślę, że jeszcze długo będzie się chciało. A czy będzie mi się chciało w 2020? W 2026? Pożyjemy, zobaczymy :)
Read More

Geltona, žalia, raudona

Geltona, žalia, raudona
Czyli "żółta, zielona, czerwona". Jeśli spojrzymy na flagę Litwy, to od razu będziemy wiedzieć o czym ta piosenka. A czemu dzisiaj? A dlatego, że 11 marca to Dzień odzyskania niepodległości - upamiętniający odłączenie się od ZSRR.

Wykonujący piosenkę Andrius Mamontovas to legenda litewskiego rocka. Zaczynał jako licealista w kultowej grupie Foje (mieliście już okazję usłyszeć jego głos, TUTAJ), a od 1997 roku występuje solo. Jest autorem wielu piosenek, angażuje się w projekty muzyczne, pisze także teksty.
Read More

Panoramka: Trzy Korony

Panoramka: Trzy Korony

Trzy Korony - najwyższy szczyt w Pieninach Środkowych. Na szczyt składa się pięć turni, z których najwyższą jest Okrąglica, znajdująca się 982 metry nad poziomem morza. Na Okrąglicy znajduje się taras widokowy, z którego w 2012 roku wykonałem zdjęcia do tej panoramki.

Read More