Sposób na kursanta


Rzecz miała miejsce w Poznaniu, nie byłem jej świadkiem, usłyszałem ją od pewnej znajomej osoby, która aktualnie uczy się prowadzić auto. A trzeba przyznać, że jakiś instruktor znalazł świetny sposób na kursanta, który ignorował znaki drogowe.

Zacznijmy od początku… Znajoma jechała sobie swoją „elką” przez jedno z osiedli, kiedy nagle razem ze swoim instruktorem dostrzegli, że na poboczu stoi zaparkowana inna „elka”. Nieopodal, przed znakiem STOP postawiono rozkładany taboret, na którym stał wkurzony chłopak. Delikwent dokładnie czyścił znak szmatką, od czasu do czasu polewając jakimś płynem. Zaciekawieni zatrzymali się i zapytali stojącego obok instruktora. Usłyszeli taką oto odpowiedź: „Kolejny raz nie zwrócił uwagi na znak. Może był zbyt zakurzony? Od tej pory będzie myć każdy znak, który zignoruje!”