Březňák

Březňák
Březňák to czeskie piwo, które można czasem znaleźć w sklepach z piwami w Polsce. Ja przywiozłem go sobie z Czech, a dzisiaj nadszedł czas na degustację. Odkapslowujemy i... czujemy przyjemny, chmielowy aromat. Podczas przelewania piwo dość mocno się pieni, początkowo jest dość mocno gazowane, jednak po kilku minutach ilość bąbelków stabilizuje się, niestety piana zanika niemal całkowicie.

Piwo smakuje świeżo, początkowo goryczka jest bardzo wyrazista. Jednak już po chwili przyzwyczajamy się do goryczki i po kolejnych łykach zostaje tylko delikatny posmak. Uwagę zwraca doskonała woda, z której jest produkowane piwo. Dzięki niej Březňák orzeźwia i chce się go pić w każdy wieczór. Dla mnie to piwo na 4+

Read More

Gringo wśród dzikich plemion

Gringo wśród dzikich plemion
Recenzja została przeniesiona z działu Recenzownia na nicpon.eu

Każdy wie kim jest Wojciech Cejrowski - osoba, którą ciężko opisać jednym zdaniem. Przez jednych uwielbiany, przez innych nienawidzony. Na pewno można powiedzieć o nim trzy rzeczy: nikt nie przechodzi obok niego obojętnie; jest konsekwentny w głoszeniu swoich poglądów; potrafi świetnie opowiadać o swoich podróżach. Nawet jeśli ktoś nie zgadza się z nim w kwestiach światopoglądowych, to i tak jest duże prawdopodobieństwo, że zostanie fanem jego książek podróżniczych. 

I właśnie o Cejrowskiego - podróżnika mi chodzi. Gringo to już druga jego książka którą przeczytałem i po raz kolejny zetknąłem się z nim w podobnych okolicznościach: gorący letni dzień, nudy i... A czemu nie? Wojciech Cejrowski niewątpliwie posiada talent do opowiadania, a ma co opowiadać. Czasem aż się zastanawiałem, czy to wszystko na prawdę mu się przydarzyło. Ale swoją drogą, nawet jeśli trochę ubarwia, to i tak warto poczytać o tym jak przekraczał granicę na podstawie książeczki ubezpieczeniowej, czy jak udawał wysłannika rządu Polskiego, by wyrwać się z rąk wyjątkowo niegościnnego plemienia. Jego opowieści okraszone są licznymi dygresjami, czy przekomarzaniem się z tłumaczką, a to sprawia, że wydaje się, że słuchamy czyjejś opowieści, ciekawej, zabawnej i zmuszającej do zastanowienia się nad planami na kolejne lato. I nawet jeśli nie wszystko, co napisał wydarzyło się na prawdę, to i tak warto poświęcić czas na lekturę, bo Gringo się nie czyta - tą książkę się pochłania.

A na koniec człowiek siedzi i zaczyna się myśleć, dlaczego by właściwie nie sprzedać lodówki i samemu nie wyruszyć na wyprawę w dzicz.

Read More

Gdzie jest hit lata?

Gdzie jest hit lata?
Zauważyliście, że w tym roku nie ma żadnej piosenki zasługującej na hit lata? Już prawie połowa wakacji za nami, a jakoś żaden dźwięk nie wpadł mi w ucho. Nie wiem, może słucham niewłaściwych stacji radiowych, może na urlopie kręciłem się przy niewłaściwych ogródkach piwnych (może za dużo byłem w Czechach), ale w tym roku nie ma tej jednej melodii, którą wszyscy naokoło katują odpoczywających.

Mało tego, nawet mainstreamowe stacje radiowe odgrzewają kotlety sprzed lat. Jadąc autem z punktu A do punktu B usłyszałem parę kawałków z czasów, kiedy byłem w podstawówce. A uwierzcie, że było to bardzo dawno temu.

Nie, żebym był wielkim fanem wakacyjnych hitów. Zazwyczaj to lekkie, mało ambitne utwory, które w pewnym momencie zaczynają irytować, ale kiedy już zrobi się zimno, kiedy spadnie śnieg, to jedna melodia zagrana w radiu po raz milionowy od razu przypomni słońce, urlop, plażę/góry. A w tym roku... wygląda na to, że takiej melodii nie będzie.

A może się mylę i po prostu nie zarejestrowałem tegorocznego hitu? Jeśli hit lata 2015 istnieje, to proszę mnie oświecić :)
Read More

Kofola

Kofola
W latach 60-tych XX wieku czechosłowaccy przodownicy wymyślili socjalistyczną odpowiedź na imperialistyczną Coca-Colę. Socjalizm upadł, Czechosłowacji już też nie ma, a Kofola pozostała. Co ciekawe spółka Kofola działa całkiem prężnie na polskim rynku, ale napój jest dostępny tylko w Czechach i na Słowacji. A szkoda, bo napój jest całkiem smaczny. Takie połączenie coli z nutą cytrynową. I przysiągłbym, że jest tam coś podobnego w smaku do kwasu chlebowego. Kofola to moje odkrycie tegorocznego urlopu (jak to się stało, że wcześniej na nią nie natrafiłem?) i czuję, że będzie widnieć na mojej liście zakupów przy każdej wizycie u południowych sąsiadów. Zaraz obok piwa, oczywiście.
Read More

Restaurace pod Jasanem

Restaurace pod Jasanem
A jeżeli będziecie w Harrachovie, czy to przy okazji konkursu skoków, czy to na wakacje, albo na narty, wpadnijcie na obiad do restauracji pod Jasanem. Restauracja, to trzy identyczne domki, znajdujące się niemal na przeciwko skoczni. Sympatyczna obsługa (mówiąca po polsku i przyjmująca zapłatę w złotówkach) zaserwuje Wam specjały kuchni czeskiej w bardzo przystępnych cenach. Takich knedlików to w życiu nie jadłem, a przyznam, że odwiedziłem już niejedną czeską hospodę.

Małe porcje z pewnością nasycą dorosłego, a do każdej obsługa podaje gratis kieliszek Becherovki. Kiedy tylko będę w okolicy, specjalnie pojadę do Czech na knedliki. Polecam :)
Read More

Izerska

Izerska
A jeśli kiedyś będziecie w Świeradowie-Zdroju i będziecie mieli ochotę na piwko, to wejdźcie do Piwiarni Izerskiej na ulicy Zdrojowej. Mają tam piwo czeskie, polskie. Można sobie wziąć gry i w coś pograć. Można wziąć książkę i poczytać. A ceny... miło zaskakują. Już nie pamiętam kiedy kupowałem piwo w lokalu 8 złotych - czeskiego Skalaka. Drugi wieczór tam siedzę :)
Read More

Pamiątki z gór

Pamiątki z gór
W tym roku postanowiliśmy odpuścić sobie morze i wyruszyliśmy w góry. Świeradów, Szklarska i takie okolice plus trochę wypadów do Czech. Już pierwszego dnia trafiliśmy na stragany z pamiątkami, a tam same ciekawostki. Właściwie to cała torebka ciekawostek, pilnowanych przez anioły :)
Read More

Jacek Komuda "Ostatni honorowy"

Jacek Komuda "Ostatni honorowy"
Szermierka jakoś nigdy nie leżała w kręgu moich zainteresowań. Nie było jej nawet w pobliżu tego kręgu. Oprócz filmowego pojedynku Wołodyjowskiego z Bohunem, widzianego dawno temu w kinie, nie bardzo mogę sobie przypomnieć kiedy ostatnio widziałem dwóch facetów naparzających się szablami. Dlatego przyznaję, że "Ostatniego honorowego" wziąłem z półki ze względu na nazwisko autora. Czytałem już co nieco Komudy, więc pomyślałem, że książka może być ciekawa. Kiedy zapoznałem się z opisem, byłem pewien, że może być ciekawie - akcja toczy się u schyłku PRLu. Może być nieźle.

Nie zawiodłem się, jednym tchem przeczytałem fascynującą opowieść o Kubie - młodym szermierzu, który walcząc w barwach warszawskiej Legii po raz kolejny zostaje skrzywdzony przez stronniczego sędziego (wiecie, towarzysze z ZSRR powinni wygrywać każdy pojedynek). Kuba ma dość i postanawia brać udział w Tjoście - nielegalnym pojedynku na prawdziwe szable, rozgrywanym na Zachodzie ku uciesze znudzonych życiem bogaczy. W ten sposób Kuba wplątuje się w intrygę, która sięga jeszcze dwudziestolecia międzywojennego.

Komuda po raz kolejny mnie nie zawiódł, napisał książkę, która wciąga do tego stopnia, że wszystkie inne sprawy odchodzą na plan dalszy. Nic to, że na zegarze północ, a na drugi dzień trzeba było iść do pracy. Trzeba czytać dalej, bo chociaż już na samym początku wydaje nam się, że wiemy jak się skończy ta historia, to jednak... A, przekonajcie się sami :)

Warto tylko dodać, że autor zadbał o to, by braki w wiedzy z zakresu szermierki nie przeszkadzały czytelnikowi. Co sprawiło, że tym chętniej sięgnąłem po inne dzieła tego autora, ale o tym będzie innym razem.

Read More

Rodzinna imprezka

Rodzinna imprezka
Zaiste traumę przeżywa człowiek, kiedy nagle w trakcie rodzinnej imprezki wujek zaczyna opowiadać sprośne dowcipy. Mało tego, po chwili dołączają się pozostali członkowie rodziny, nawet 88-letnia babcia. A już największą traumą jest to, że dowcipy babci okazują się być lepsze od moich :O

Read More