Zadzwoniłem do Szwecji

Kilka dni temu dowiedziałem się o akcji promocyjnej Szwedzkiego Stowarzyszenia Turystycznego - polega ona na tym, że dzwonisz pod numer +46 771 793 336 (jest też numer dla Polaków +48 222 922 333 - opłata jak za połączenie w kraju) i zostajesz połączony z losowym Szwedem. Bez obaw, losowy Szwed najpierw musiał się zarejestrować w systemie, więc nie przeszkodzisz Bogu ducha winnemu człowiekowi. Zabawa wygląda trochę jak popularna kilka lat temu Chatroulette - łączysz się z nieznaną osobą i sobie gadacie. O czym?  A o czym tylko chcecie. W tym roku Szwedzi świętują 250 lecie zniesienia cenzury i dlatego cały świat może sobie z nimi pogadać.

No dobra, pomysł na promocję kraju wydaje się ciekawy, ale przyznajcie się - zadzwonilibyście? Ja trafiłem na artykuł, którego autor wychwalał akcję, ale sam przyznał się, że nie dzwonił. Chwyciłem telefon i zadzwoniłem, a co, przecież mnie nie zjedzą.

Usłyszałem kilka sygnałów, potem nagraną informację, że dzwonię do losowego Szweda, a niektóre rozmowy mogą  być nagrywane. Znowu sygnały i zgłosiła się Eleonora. Mówiła skąd jest, ale niestety nie dam rady powtórzyć nazwy tej miejscowości, a co dopiero ją napisać. W każdym razie mówiła, że to małe miasteczko. Eleonora była nieco zaskoczona telefonem, powiedziała, że jestem pierwszą osobą, która do niej zadzwoniła. Zapytała co wiem o Szwecji - powiedziałem, że jej kraj kojarzy mi się głównie z książkami Larssona i Mankella, no i oczywiście ze sklepami Ikea. Trzeba przyznać, że nie zdziwiło jej moje stereotypowe postrzeganie jej kraju. Opowiedziała mi o przyrodzie, o spędzaniu czasu na łonie natury, o sympatycznych ludziach, o historii. Zapytała skąd ja jestem, co polecam zobaczyć w Polsce itp. Wydaje się banalne, ale to wszystko opowiedziane przez zwykłą mieszkankę kraju podziałało. Pomyślałem, że w sumie fajnie byłoby kiedyś wsiąść na prom i popłynąć do Ystad, czy wybrać się do Malmö. Dotąd nie myślałem o wycieczce do Szwecji, ale w sumie... czemu nie?

Spodobała mi się ta akcja. Jest lepsza niż spoty w telewizji, bannery na stronach itp. Choć początkowo wydawało mi się to dziwne, rozmowa z nieznaną Eleonorą z małego szwedzkiego miasteczka była całkiem fajna.

Szkoda, że u nas nikt nie wpadł na pomysł takiej akcji. Tak często narzekamy, że świat nas nie rozumie, więc może też powinniśmy uruchomić taki telefon. Niech świat zadzwoni i posłucha co ma mu do powiedzenia losowo wybrany Polak. Tylko co byśmy mogli powiedzieć światu?