Było to dawno, ale już w XXI wieku. Spędzałem miło czas na Erasmusie, kiedy nadszedł 11 listopada i z grupą rodaków postanowiliśmy zorganizować w akademiku "Polish Party". Co prawda do ojczyzny daleko nie było, ale tak nam się zatęskniło, że zorganizowaliśmy polskie napoje, zamknęliśmy się w kuchni i przygotowaliśmy kilka polskich potraw. Impreza udała się znakomicie, ale to, co najbardziej zapadło mi w pamięci, to pewien moment z przygotowań. Kiedy czarowaliśmy jedzenie, do kuchni raz po raz wpadało międzynarodowe towarzystwo. Nawiasem mówiąc byli ciekawi gotowanej w wielkim garze potrawy z kiszonej kapusty ;) Ale kiedy mówiliśmy, że jeszcze nie gotowe, niektórzy próbując coś ugrać pytali nas o to jak obchodzimy w Polsce Święto Niepodległości. Cóż, nie pamiętam już dokładnie co im odpowiadaliśmy, ale nie były to specjalnie barwne opowieści. Coś tam opowiedzieliśmy o uroczystościach, wspomnieliśmy o poznańskich rogalach. Na koniec rozmowy z jednym z Włochów usłyszeliśmy banalne: "Happy Independence Day". No właśnie, takie banalne zdanie, ale przypomina mi się co roku przed 11 listopada.
Pomyślmy, jak świętujemy ten dzień? Nie mówię tu o oficjalnych uroczystościach, które są oczywiste i odbywają się przy tego typu okazjach na całym świecie. Ale jak my, zwyczajni ludzie spędzamy nasze najważniejsze święto? Czy siedzimy przed telewizorem, oglądając transmisję z demolki w stolicy? Czy tradycyjnie wciągamy rosół wkurzając się, że wszystkie sklepy są zamknięte? A może warto by choć raz spróbować inaczej? Nie, nie trzeba gotować gara bigosu i spraszać tłumów gości. Ale można zrobić coś innego.
Wystarczy, że wstaniemy od telewizora i wyjdziemy na spacer. Ok, pogoda nie nastraja, ale przecież od Wszystkich Świętych mamy wyciągnięte z szafy zimowe kurtki i płaszcze, więc zmarznąć nie powinniśmy. Może gdzieś w okolicy jest jakiś koncert albo festyn? A nawet jeśli nie, to można po prostu pospacerować, odwiedzić rodzinę. Można umówić się ze znajomymi na kawę albo i piwo. A można jeszcze banalniej - włączyć radio i posłuchać kilku dobrych, polskich kawałków. Wziąć telefon i zadzwonić do babci, albo dawno niewidzianej cioci. Można też, tak po prostu uśmiechnąć się do sąsiada i powiedzieć: "Radosnego Święta Niepodległości!" Proste?
Ano proste. Rzeczywistości nie zmienimy i nie ma co ukrywać, że na co dzień zawsze znajdzie się coś, co będzie nas wkurzać. Ale w tym jednym dniu możemy przymknąć na to oko. Denerwuje Cię polityk, który akurat przemawia w tv? To zmień kanał, na pewno gdzieś leci jakaś muzyka. Bo dzisiaj nie jest ważne na kogo głosowałeś. Dzisiaj nie jest nawet ważne czy i do jakiego kościoła chodzisz, albo której drużynie kibicujesz. Nie jest nawet ważne czy piszesz "który" czy może "ktury". Dzisiaj po prostu uśmiechnij się do innych i życz im Radosnego Święta Niepodległości. Wprowadźmy to zawołanie do naszego języka, zaraz obok "Wesołych Świąt" i "Smacznego jajka" i zróbmy coś, żeby ten dzień był dla nas samych radosny, tak po prostu.
Radosnego Święta Niepodległości, kochani!
2006-2017 by Nicpon. Obsługiwane przez usługę Blogger.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)