Przemyślenia religijne małego Nicponia

Kiedy byłem małym Nicponiem, miałem nieodpartą potrzebę dowiedzenia się wszystkiego o wszystkim. Jeśli nie znajdywałem odpowiedzi, a problem mnie nękał, próbowałem samodzielnie znaleźć rozwiązanie. Zupełnie logicznym było dla mnie, że każdy człowiek posiada imię i nazwisko. Po tym rozpoznawało się kolegów w przedszkolu, gdy pani wyczytywała listę obecności, imię i nazwisko było niezbędne, żeby się przedstawić.

Pewnego dnia zacząłem się zastanawiać jak mieli na nazwisko Maryja i Józef. Imiona przecież znamy, ale nazwisko? Zamęczałem rodzinę pytaniami, ale nikt nie potrafił mi odpowiedzieć. Aż pewnego dnia, w okresie Bożego Narodzenia, oglądając szopkę w kościele, doznałem olśnienia: przecież to proste, odpowiedź jest taka oczywista - nazywali sie Chrystus! Przed wiekami żył Józef Chrystus, miał żonę Maryję Chrystus, a 25 grudnia urodził im się syn - Jezus Chrystus.

I tylko rodzina nie podzielała mojego entuzjazmu. Jakoś nie chcieli mi uwierzyć, że właśnie dokonałem biblijnego odkrycia.

1 komentarze

27 grudnia 2014 15:30

Też się kiedyś nad tym zastanawiałam i ze zdumieniem odkryłam (po latach), że wynalazek nazwiska jest dość świeży, a wśród Żydów to już w ogóle. W naszych rejonach obowiązkiem nazwiska zostali objęci dopiero w połowie XIX wieku. Wcześniej był sobie Mosze syn Chaima i wszystko.

Reply
avatar