Historia zatoczyła koło

Święta skończone, czas zacząć przygotowania do Sylwestra. A skoro Sylwester to oczywiście miejsce, ludzie, coś do jedzenia, picia i...

No właśnie, kiedy byłem dzieciakiem, przed sylwestrem najbardziej ekscytowałem się zakupem fajerwerków. Skąd wziąć na nie pieniądze, gdzie kupić, jak odpalić. Potem, gdy byłem nieco starszy, tak w wieku nastolatka-gówniarza, interesowało mnie gdzie spędzić sylwestra. Po jakimś czasie nasza ekipa miała inne zmartwienie - jak skołować flaszkę i żeby po powrocie do domu mama nie wyczuła. Kiedy było się już starszym to przedsylwestrowe marzenie brzmiało: poderwać jakąś fajną dziewczynę, żeby iść z nią na imprezę. I tak dalej, i tak dalej...

Dziś jestem Nicponiem mającym ...dzieści.... lat i doszedłem do wniosku, że jest gdzie spędzić tego sylwestra (zapraszamy do siebie), o flaszkę nie trzeba się martwić, bo nawet mnie już nie pytają o dowód, mam nawet fajną dziewczynę, z którą spędzam nie tylko sylwestra, ale i pozostałe 364 dni w roku. A skoro tak, to o północy będzie można.... odpalić FAJERWERKI :))))) Jest gdzie, jest z kim. To dopiero będzie zabawa!!! :)