Wotum nieufności

"Wotum nieufności" jest pierwszą książką tego autora, którą miałem okazję czytać. Cóż, czasu mam mało, a lista książek do przeczytania jest długa, więc jak dotąd Mróz nie zagościł na mojej półce. Sięgając po tę pozycję byłem ciekaw nie tylko samej fabuły, ale także stylu autora. Jak dotąd słyszałem tylko, że jest bardzo popularny i pisze właściwie nieustannie. W ciągu roku wydano chyba osiem jego powieści, co z jednej strony wydawało się interesujące, a z drugiej niosło obawę, że autor po prostu produkuje powieści. Co mogło z tego wyjść? Nie mogłem doczekać się tej książki.

Okładka książki informuje odważnie, że "Wotum nieufności" to polskie "House of Cards" i sądzę, że nie jest to przesada. Remigiusz Mróz zaserwował nam świetny polski odpowiednik amerykańskiego hitu i jednocześnie godnego następcę mojej ukochanej "Ekipy". Mróz stworzył równoległą rzeczywistość, znajdującą się mniej więcej w naszych czasach, gdzieś w opowieściach pojawiają się niedawne wydarzenia, takie jak czarny protest, wojna na Ukrainie, ataki terrorystyczne. Gdzieś tam przywoływani są prawdziwi politycy - Obama, Putin, Wałęsa, ale rzeczywistość polityczna jest już zupełnie inna. Mamy szereg partii politycznych, które mogą przypominać te prawdziwe, ale wcale nie muszą nimi być. Mamy całą reprezentację polityków, którzy nie przypominają (na szczęście) naszych wybrańców. I mamy wreszcie fabułę (z której za wiele nie zdradzę) - dwoje bohaterów pierwszoplanowych: marszałek sejmu Daria Seyda z rządzącej centrowej Partii Dobra Publicznego, będącą chyba ostatnim w kraju politykiem - idealistą i poseł Patryk Hauer, młoda gwiazda prawicowej Unii Republikańskiej i mediów społecznościowych, polityk, który chce osiągnąć jak najwięcej.

Tych dwoje staje w obliczu nieoczekiwanego wyzwania - przedterminowych wyborów prezydenckich. Spokojnie, nie było żadnego wypadku, ani zamachu, po prostu dotychczasowy prezydent składa rezygnację z powodu choroby. Dodajmy jeszcze do tego wszystkiego informację, że tuż przed tym wydarzeniem w pamięci pani marszałek pojawia się dziesięciogodzinna czarna dziura, zaś młody poseł rozpoczyna przewodniczenie ważnej komisji śledczej, to już zaczyna się robić bardzo ciekawie. Dalej jest już tylko szaleńcza jazda polityczną kolejką górską, z zaskakującymi zwrotami akcji i napięciem, które trzyma do ostatniej strony.

Remigiusz Mróz wykonał świetną robotę, stworzył kompletną rzeczywistość, system partyjny, wyrazistych polityków i szczegóły, z których każdy może mieć znaczenie dla fabuły. Powieść wciąga do tego stopnia, że przez kilka dni przychodziłem do pracy bardzo niewyspany. Od tej książki nie można było się oderwać, kiedy tylko miałem gasić światło, w powieści działo się coś tak ważnego, że trzeba było przeczytać jeszcze kilka rozdziałów.

Jeśli prawdziwa, krajowa polityka nie obrzydziła wam jeszcze tej tematyki, jeśli lubicie ten gatunek, to szczerze polecam "Wotum nieufności". A nawet jeśli od dawna nie oglądacie programów informacyjnych i unikacie naszych polityków jak ognia, to i tak warto przeczytać tę powieść, bo pomimo tematyki, jest ona przyjemnym oderwaniem od otaczającej nas rzeczywistości. A kiedy już przewrócicie ostatnią stronę, nie będziecie mogli doczekać się kontynuacji, na szczęście w przypadku Remigiusza Mroza może to oznaczać, że nie będziecie czekać zbyt długo. Ja w tym czasie sięgnę po inne jego powieści, bo coś czuję, że będę jednym z jego fanów :)