Połczyńskie tęgie

Kiedy zobaczyłem to piwo na półce w sklepie, wiedziałem, że muszę go spróbować. Cóż Połczyn Zdrój słynie z doskonałej wody, a wszyscy wiedzą, że to jakość wody ma wielki wpływ na smak piwa. Byłem ciekaw, co też wyprodukował na tej wodzie bliżej mi nieznany browar z Połczyna.

Jak zwykle na początek skupiłem się na pierwszym wrażeniu, zapach bardzo delikatny. Powiedziałbym, że nawet ledwie wyczuwalny. Po przelaniu moim oczom ukazała się bursztynowa barwa piwa. Co ciekawe piana pojawiła się dopiero po kilku sekundach, rosła szybko, fajnie to wyglądało, ale szkoda, że po minucie równie szybko opadła i zostało jej niewiele.

Smak... jestem niemal pewien, że czuję tę krystaliczną połczyńską wodę. Po chwili poczułem całkiem mocną goryczkę. Próbowałem dalej, ale z każdym łykiem odnosiłem wrażenie, że piję chmiel rozpuszczony w wodzie zdrojowej. I nic więcej.

W tym miejscu postanowiłem próbować piwa dalej, może się myliłem, może uda się wyczuć coś jeszcze. Piję dalej...

No niestety. Nadal nie czuję nic poza wodą zdrojową i chmielem. To jednak trochę za mało. Według etykiety piwo ma 7%, ale nawet tego nie czuję. Cóż, zawiodłem się :(

Pomimo szczerych chęci nie jestem w stanie dać temu piwu więcej niż 3, a ocenę i tak zawyża jakość wody.