Rzut okiem na pamiątki

To taka moja mała tradycja - co roku podczas urlopowych wypadów, zaglądam do bud z pamiątkami i patrzę, co aktualnie jest na topie. Co prawda w tym roku urlopowałem się dość późno, więc nie dało się zobaczyć przy których półkach kłębi się najwięcej turystów (głównie dzieciaków), ale za to znudzeni sprzedawcy byli bardziej rozmowni. Właściwie, to sami zagadywali i mówili, co w minione wakacje cieszyło się największą popularnością.

Jak głosiły panie z Ustronia Morskiego i Sianożęt, w wakacje 2016 dzieciarnia najchętniej kupowała klocki. Klocki oczywiście wyprodukowane w Chinach, jednak przypominające pewien słynny duński wyrób:
Do najpopularniejszych należały klocki Loho z serii Ninja. Niektórzy producenci nawet nie zadali sobie trudu zmiany nazwy serii:
Było też coś dla wielbicieli gwiezdnej sagi, oto Star World:
Za to kolejne nabrały także i mnie. Dopiero po chwili zorientowałem się, że to seria Star Wart wyprodukowana przez Lebq:
Ale zostawmy podróbki klocków. Oto coś, co kolejny sprzedawca określił mianem znaku czasów. Dotąd na wakacjach kusiły nas długopisy, znaczki, kubeczki z imieniem. Teraz do akcji wkraczają pendrivy z imieniem właściciela:
Kolejna pozycja w galerii to może nie hit, ale na pewno kuriozum: ciupaga z Kołobrzegu. Podobno sprzedaje się nie najgorzej:

Na koniec taka mała sugestia dla sprzedających. Ja wiem, że większość pamiątek jest z Chin i nie ważne, czy kupujemy je w Międzyzdrojach, Ustce, czy Kołobrzegu, bo różnią się tylko nazwą kurortu. Ale wypadałoby zadbać, żeby ta nazwa była przyklejona równo i dokładnie: