Kiedy Rosja zaatakowała Gruzję, w sieci nawoływano do wspierania Gruzinów poprzez kupowanie gruzińskich win. Podobnie teraz, w czasie kryzysu ukraińskiego, pojawiły się nawoływania do wspierania Ukraińców na przykład poprzez wycieczki do Lwowa. Cóż, jakoś nie przewidziałem w swoim budżecie wypadu na wschód, ale mogę rozejrzeć się za jakimiś ukraińskimi produktami, dostępnymi na miejscu. Jako, że lubię piwo, w moje ręce dzisiaj wpadł ukraiński Obolon w wersji pszenicznej.
Otwarcie butelki to przede wszystkim delikatny aromat pszenicy i drożdży. Już kusi, żeby je wypić prosto z butelki, od razu. Ale bądźmy cierpliwi. Przelewam piwo i od razu zachwycam się gęstą pianą, która potem oczywiście opada, ale na tyle wolno, żeby cieszyć oko przez długi czas picia.
Piwo jest oczywiście mętne i bardzo delikatne w smaku. Brak w nim tego charakterystycznego dla piw pszenicznych posmaku, ale nie uznałbym tego za wielką wadę. Dzięki temu jest bardzo orzeźwiające. Trzeba tylko uważać, bo ma mało gazu i właściwie ani się człowiek spostrzeże, a tu kufel pusty i trzeba lecieć do sklepu po następne.
Jak dla mnie to będzie 4+
2006-2017 by Nicpon. Obsługiwane przez usługę Blogger.