Zacząłem biegać

Ta wiadomość może wstrząsnąć niektórymi moimi znajomymi, z resztą ja sam nie mogę w to uwierzyć. Otóż ja, człowiek bez formy, niepotrafiący przebiec kilometra, postanowiłem biegać. I żeby nie było, że to tylko chwilowe postanowienie - zacząłem biegać już kilka tygodni temu i jeszcze nie dostałem zawału. Oczywiście, na razie to bieganie polega na tym, że idę na szybki spacer i mówię sobie: "teraz biegnę do tamtego drzewa". Jak dobiegnę, to idę szybkim krokiem i po chwili znów biegnę, do kolejnego drzewa, potem do kolejnego budynku itp itd. Jaki mam cel? Trzeba wreszcie wziąć się za siebie, żeby za 5 lat nie skończyło się to zawałem serca. Dokąd mnie to bieganie zaprowadzi? Trudno powiedzieć, mam nadzieję, że do formy i zrzucenia paru kilogramów. Jest tylko jedno "ale": ale ja muszę mieć jakiś ambitny cel. Najlepiej kilka, żeby do nich dążyć po kolei. Oto moje cele:
1. Jest taki odcinek od mojego domu, do pewnego skrzyżowania. Sprawdziłem, ta odległość to dokładnie 5 kilometrów. Moim pierwszym celem jest przebiegnięcie tego odcinka bez zatrzymywania. Jeszcze w tym roku.
2. W 2015 pobiegnę w jakimś oficjalnym biegu, np. w poznańskiej Maniackiej Dziesiątce (10 km)
3. Przebiegnę Półmaraton Poznański
4. Przebiegnę Maraton Poznański - nie mam pojęcia kiedy, może za 3 lata, może za 5... ale przebiegnę. Ja, człowiek dziś będący absolutnie bez formy, przebiegnę maraton.
A postępy w bieganiu, będę relacjonować na tym blogu.
Trzymajcie kciuki :)