Nie jest takie najgorsze

Już w jednym z moich poprzednich wpisów dałem do zrozumienia, że nie jestem przeciwnikiem igrzysk olimpijskich w Krakowie, jestem właściwie ich entuzjastą. Ale wygląda na to, że jestem jednym z niewielu, którym pomysł igrzysk się podoba. Dlatego w ogóle nie zdziwiło mnie, że zaprezentowane dzisiaj logo nie zyskało żadnej aprobaty. Przy okazji dziennikarze po raz kolejny wykazali się nieznajomością tematu, a może nawet słabą pamięcią.

Po pierwsze powyższe logo TO NIE JEST LOGO IGRZYSK. To jest jedynie logo kandydatury - taka grafika, którą będą opatrywane oficjalne dokumenty, foldery, materiały promocyjne. Na razie Kraków się jedynie zgłosił, jeszcze nie jest kandydatem, ale jeżeli nim będzie, to będzie musiał zadbać o oprawę graficzną promocji i w tym ma pomóc to logo. Pamiętacie jak staraliśmy się o Euro? Wtedy każdemu materiałowi towarzyszyła taka brzydka piłka, której jedna łatka była biało-czerwona, a druga niebiesko-żółta. Dopiero po przyznaniu nam prawa organizacji imprezy, zaprezentowano oficjalne logo (to z kwiatkami), które i tak początkowo nikomu się nie podobało, a potem ci sami krytycy pisali na swych blogach, że jest fajne. Jeżeli to logo Wam się nie podoba, to Was pocieszę, gospodarz igrzysk posługuje się już innym logotypem opracowanym przy współudziale MKOl.

Druga kwestia to cena - te blisko 80 tysięcy to nie cena namalowanej parzenicy, tylko cena całego projektu - chodzi o taką księgę, w której zapisane są wszelkie informacje dotyczące projektu, jego wykorzystania itp. Chodzi o to, żeby byle Franek sobie nie mógł produkować koszulek z tym symbolem - skoro miasto robi te igrzyska, to niech zarobi na prawach do znaku. W ten sposób koszt logo szybko się zwróci. Szkoda tylko, że o tym jakoś nikt nie wspomina.

I na koniec kwestia samego logo - parzenica jako symbol igrzysk. Czemu nie? Prawdziwy góralski symbol, ile to mamy pamiątek z parzenicą? Od ciupag po elementy stroju góralskiego. Nawet pewne "zbójnickie" piwo ma na puszce parzenicę. Czy jest jakiś inny symbol, który bardziej kojarzy się z naszymi górami? A jeśli porównamy logo krakowskie z oficjalnym logo igrzysk w Soczi (właściwie to Soczi nie miało logo, tylko napis w rosyjskiej domenie internetowej), czy w Londynie (namazany rok 2012, który wyglądał jak Lisa Simpson robiąca komuś loda), to na prawdę Kraków nie ma się czego wstydzić. Można ruszać z parzenicą na podbój MKOl.