O uczciwości, korupcji itp.

Przez media przetacza się kolejna (która to już?) fala oburzenia na polityków i urzędników. Były minister zataił informację o drogim zegarku, były rzecznik nie wpisał do zeznania 100 tysięcy złotych. Generał pisał dziwne listy do firm zbrojeniowych. Do tego jeszcze w kilku ministerstwach urzędnicy brali łapówki w celu ustawienia przetargów. I kto tu jest winny? Tusk? Kaczyński? Nieuczciwi urzędnicy? A może biznesmeni, którzy dali łapówki?

Wkurzamy się, że urzędnicy, politycy kradną, że biorą w łapę. A sami uważamy się za takich świętych, prawda? W końcu my - Polacy, katolicy jesteśmy wzorem uczciwości i wszelkich cnót. My, siedzący przed telewizorami na pewno byśmy odmówili przyjęcia drogiego prezentu, koperty. Na pewno byśmy odmówili, pewnie właśnie dlatego nie jesteśmy urzędnikami decydującymi o ważnych sprawach. Z tego powodu nie mieliśmy szansy zostać ministrami, albo chociaż posłami. O jacy my uczciwi, prawi i honorowi.

No to teraz coś Wam opowiem: zdarzyło się to w kwietniu tego roku. Koleś szedł do sklepu i koło wejścia znalazł portfel. W środku były dokumenty i około 2 tysięcy złotych w gotówce. Co zrobił koleś:
a) wziął sobie pieniądze, a dokumenty wysłał do właściciela
b) wziął sobie pieniądze, a resztę wyrzucił
c) oddał wszystko właścicielowi.
Dodajmy jeszcze 2 okoliczności: w okolicy nie ma kamer, koleś akurat urządzał się po przeprowadzce (wiecie, hipoteka na głowie, opłaty, malowanie ścian, kafelki, podłogi...).
Co zrobił koleś?
Prawidłowa odpowiedź to C. Oddał kasę. Ilu z Was na jego miejscu wybrałoby odpowiedź A lub B? To historia prawdziwa, koleś opowiedział ją swoim znajomym. Na około 20 osób, którym powiedział, że oddał portfel z 2 tysiącami, tylko jedna osoba nie powiedziała mu, że jest idiotą. Tylko od jednej osoby usłyszał, że jest uczciwy.

A pamiętacie taką akcję z bankomatem w Gdańsku? Coś się pomerdało w systemie i wypłacał ludziom więcej niż chcieli, a na kontach księgował prawidłowe kwoty. Pamiętacie ilu ludzi biegło zrobić wypłaty?

No dobra, ale nie każdy znajduje na ulicy portfel, czy hojny bankomat. To zadam takie pytanie: ilu z Was zdarzyło się zarobić coś dodatkowo, bez umowy? Pewnie będą tacy. Ilu z Was zapłaciło podatek od tych zarobionych pieniędzy? Przecież nie ma umowy, dogadaliście się ze zleceniodawcą, nikt się nie dowie.

A ilu z Was kupując samochód dogadało się ze sprzedającym i do umowy wpisaliście cenę niższą niż w rzeczywistości?

Ok, może to za duży kaliber. Ilu z Was jechało tramwajem, autobusem na gapę? A bilet kasujecie, bo uważacie, że tak jest uczciwie, czy po prostu nie opłaca Wam się narażać na karę?

Kochani, nie dziwcie się, że politycy i urzędnicy kradną. My wszyscy (no prawie) to robimy. Każdy kręci według swoich możliwości. Każdy z nas uszczknie dla siebie tyle ile mu się trafi. Czy będąc urzędnikiem w ministerstwie odmówiłbyś/odmówiłabyś wzięcia łapówki? Ale tak szczerze ;)

Moi drodzy, trzeba to sobie powiedzieć szczerze: jesteśmy narodem krętaczy. Mniejszych albo większych, ale jednak krętaczy. A te wyjątki, które oddają portfele, płacą podatki, nawet, gdy nie ma przymusu i zawsze kasują bilety... te wyjątki tylko potwierdzają regułę.

Ale i tak jesteśmy fajni :)