Recenzja została przeniesiona z działu Recenzownia na nicpon.eu
Co wiemy o literaturze Sudańskiej?
I tu następuje cisza.
A szkoda, bo jest to niezwykła literatura, charakteryzująca się krótkimi formami, często opartymi na historiach przekazywanych ustnie, do czasu aż ktoś je zebrał i spisał. Choć "Wesele Zajna" należy do nurtu zwanego realizmem magicznym, ten, kto spodziewa się w niej szamanów, duchów, czy tajemniczych obrzędów, może się srogo zawieść. Jest to ciepła i łatwa w odbiorze opowieść o mieszkańcach małej wioski. Żyją oni swoim rytmem - pracą, planami małżeńskimi swoich dzieci. Od czasu do czasu wśród nich pojawia się Zajn - wyjątkowo barwna postać. Dla jednych wioskowy oryginał - broń Boże (Allahu?) głupek. Dla innych nieco tajemniczy, niemal namaszczony, boży człowiek. Zajn uwielbia wesela, kocha każdą dziewczynę, którą spotka, przynosi radość ludziom. Pewnego dnia wioskę obiega wiadomość, że Zajn się żeni i to nie z byle kim - z najpiękniejszą dziewczyną. Jak zareagują sąsiedzi i znajomi?
Kiedy bierzemy do ręki Wesele Zajna, spodziewamy się, że odbędziemy daleką podróż do egzotycznego kraju, gdzie poznamy społeczeństwo zupełnie inne od naszego. Tymczasem w miarę czytania, okazuje się, że właściwie pojechaliśmy do najbliższej wsi; nie do Afryki, lecz najwyżej do sąsiedniej gminy. Bo chociaż zamiast kościoła, w wiosce stoi meczet i mieszkańców ogrzewa gorące afrykańskie słońce, to ich życie i problemy wcale nie odbiegają tak bardzo od tego, co trapi mieszkańców Europy. Czyżbyśmy faktycznie wszyscy odgrywali te same role, jedynie w innej scenografii? Przekonajcie się sami, sięgając po prozę At-Tajjiba Saliha.
2006-2017 by Nicpon. Obsługiwane przez usługę Blogger.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)