Najważniejsza książka na półce

A dzisiaj chcę Wam polecić dzieło niezwykłe, najmniejsze objętościowo ze wszystkich, które recenzowałem, ale największe, pod względem wagi dla każdego z nas. Dzieło, o którym ludzie często mówią, do którego nieustannie się odnoszą, ale chyba mało kto je przeczytał. To dzieło nie ma rozbudowanej akcji, bohater jest jeden, choć zbiorowy (mniej więcej 38 milionowy). I choć nie jest to lektura pasjonująca i wciągająca jak szwedzkie kryminały, czy nasza rodzima fantastyka, to jednak każdy powinien je choć raz przeczytać że zrozumieniem.

Tym dziełem jest oczywiście Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Aby móc to dzieło stworzyć musieliśmy stoczyć prawdziwe boje, najpierw z obcymi armiami, a potem z własną, choć narzuconą. Kiedy w końcu możliwe było jego powstanie, powstawało w bólach, wśród krzyku z parlamentarnych ław, a jednak pomimo przeciwności udało się je stworzyć. Cóż, nie jest aktem idealnym, ale pomimo wszystkich niedoskonałości w swoich 243 artykułach udaje się jej osiągnąć kompromis. W ten sposób wytycza drogę, którą powinniśmy iść.

Droga którą wytycza Konstytucja wiedzie od istoty naszego państwa, przez wolności, prawa i obowiązki każdego z nas, określa czym jest prawo, by potem przedzierać się przez meandry władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Dalej określa jak kontrolować władzę i jak chronić nasze bezpieczeństwo. Prawo może być lepsze lub gorsze, z ustaw możemy być zadowoleni lub nie, ale każdy przepis musi być jak kawałek puzzli. A wszystkie razem muszą tworzyć spójną całość. Po co? Po to, abyśmy nie utracili tego, co przez tyle lat wypracowywaliśmy.

Konstytucja to akt, który powinniśmy przeczytać wszyscy. Politycy po to, aby jej przestrzegać, a my - obywatele, aby nie dać się oszukać. Można, a właściwie to trzeba nad nią dyskutować. Można zastanowić się ile i w jaki sposób w niej zmienić. Ale póki obowiązuje, należy się do niej stosować, abyśmy nie wrócili do czasów, kiedy wolność była tylko pustym frazesem.

Szczególnie polecam ją politykom. WSZYSTKIM!